Byli ministrowie krytykują Bilans otwarcia w Ministerstwie Środowiska.

2414

Byli ministrowie środowiska w Rządzie PO-PSL (Maciej Nowicki, Andrzej Kraszewski, Marcin Korolec, Maciej Grabowski) na dzisiejszej konferencji prasowej przedstawili wspólne stanowisko odnoszące się do zarzutów sformułowanych w “Bilansie otwarcia w Ministerstwie Środowiska” ogłoszonym 19.11.2015 r. prze z ministra Jana Szyszko.

Wśród uwag szczegółowych do raportu, byli ministrowie odnoszą się także do zarzutów dotyczących stanu gospodarki odpadami. W oświadczeniu czytamy

Zdecydowanym nadużyciem jest, naszym zdaniem, wiązanie szarej strefy w gospodarce odpadami z osłabieniem Inspekcji Ochrony Środowiska. Jej największe osłabienie nastąpiło w 1999 r. za rządów AWS, kiedy to prof. Szyszko był ministrem środowiska. Wtedy zlikwidowano podległość tej służby ministrowi, przekazując tę podległość wojewodom. Nigdy jednak nie zrezygnowano z monitorowania przemieszczania odpadów i takich zamiarów nigdy nie było. Nie jest też prawdą, że indolencja IOŚ “doprowadziła do uszczuplenia wpływów do budżetu państwa o 2 mld zł rocznie”, bowiem taka kwota jest jedynie bardzo ogólnym szacunkiem wartości całej szarej strefy. Życzymy, aby można było ją zmniejszyć.

Jest rzeczą zaskakującą, że Minister Środowiska nie wie, z jakich środków finansowany jest monitoring środowiska pisząc, że na ten cel nie ma środków w budżecie państwa. Przecież te działania finansują wojewódzkie fundusze ekologiczne oraz NFOŚiGW.

Zarzut dotyczący “braku wiarygodnych danych w zakresie wytwarzania, odbioru i przetwarzania odpadów” jest tylko częściowo słuszny. Ustawa z 2011 r. o czystości i porządku w gminach przekazała gminom władztwo nad odpadami komunalnymi wraz z obowiązkiem sprawozdawczości. Sprawozdania za 2013 r. zawierały wiele błędów, których korekta trwała niemal rok. Sprawozdania za 2014 r. były zdecydowanie lepszej jakości. Można oczekiwać, że już za 2015 r. i za dalsze lata dane dotyczące wytwarzania i odbierania odpadów będą w pełni wiarygodne.

Szokujący w dokumencie Ministra Środowiska jest zarzut, jakoby błędna była rewolucyjna ustawa z 2011 r. oddająca władztwo nad odpadami władzom gmin. Przecież do tej pory Polska była jednym z dwóch państw UE, gdzie przedsiębiorstwa rządziły rynkiem, a niemal wszystkie odpady komunalne trafiały na wysypiska. Przy takim systemie osiąganie standardów unijnych było niemożliwe. Reforma z 2011 r. była koniecznością, przeprowadzoną zgodnie z zasadą ekorozwoju kraju. Nie jest prawdą, że nowe rozwiązania skonfliktowały społeczeństwo i spowodowały duży wzrost kosztów dla obywateli. Tak mogą mówić ci, którzy dotychczas nic za śmieci nie płacili. Owszem, początkowo zdarzały się przypadki zbyt wysokich cen czy zbyt rzadkich odbiorów odpadów, ale z biegiem czasu takich problemów jest coraz mniej, natomiast nie mogą one dyskredytować całego systemu.”

UDOSTĘPNIJ

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ