Dzikie wysypiska nadal plagą w Polsce. Zajmują powierzchnię prawie 300 boisk do piłki nożnej

441

W Katarze trwają mistrzostwa świata w piłce nożnej. Oprócz zmagań czysto sportowych, wśród tematów związanych z mundialem nie brakuje tych dotyczących ochrony środowiska. Przykładem świecą Japończycy – globalne media obiegły zdjęcia wysprzątanej po meczu szatni piłkarzy tego kraju i sektorów zajmowanych przez kibiców z kraju kwitnącej wiśni. Polacy mają się od kogo uczyć, bo dane z naszego kraju są zatrważające. Powierzchnia dzikich wysypisk – zlikwidowanych w ciągu roku i istniejących na koniec 2021 była równa obszarowi niemal 300 boisk futbolowych.

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2021 roku na terenie Polski działało 12 778 nielegalnych śmieciowisk, a zlikwidowanych zostało ponad 10 tys. z nich. To sprawia, że na koniec ubiegłego roku w naszym kraju istniało aż 2 246 dzikich wysypisk – o 238 więcej niż 31 grudnia 2020 r. Niestety większa staje się również powierzchnia tych niebezpiecznych instalacji pozbawionych kontroli. W 2021 r. po raz pierwszy od 2013 r. przekroczyła 200 ha.

Rosnąca powierzchnia dzikich wysypisk w Polsce stanowi ogromne zagrożenie dla środowiska naturalnego, któremu należy przeciwdziałać. Można na nich odnaleźć m.in. pozostałości po remontach, odpadki z gospodarstw domowych czy elektrośmieci. Każdy z tych odpadów powinien być unieszkodliwiany w sposób bezpieczny dla natury. Dziko porzucone odpady nie są zazwyczaj w żaden sposób zabezpieczone, a nielegalne instalacje nie spełniają rygorystycznych norm prawnych i środowiskowych. A takie obowiązują legalnie działające podmioty. To prosta droga do degradacji ekosystemu oraz skażenia wód gruntowych – mówi Felice Scoccimarro, prezes Amest Otwock Sp. z o.o., działającej w branży gospodarowania odpadami.

Skalę problemu pokazują statystyki przedstawiane rokrocznie przez GUS. 31 grudnia 2014 w Polsce istniało 2371 dzikich wysypisk, które zajmowały prawie 167 ha. Tymczasem pod koniec ubiegłego roku zarejestrowano 125 mniej takich „instalacji” – 2246. Zajmowały one jednak o 41 ha więcej niż 8 lat temu – 208 ha. Dzikie wysypiska na koniec 2021 r. odpowiadały powierzchni prawie 300 boisk piłkarskich.

Na nielegalnych śmietniskach tracą wszyscy

Problemem widocznym już na pierwszy rzut oka jest oszpecony i zawłaszczony przez osoby trudniące się tym bezprawnym procederem krajobraz. Pokryty przez różnego rodzaju śmieci obszar traci swoje walory estetyczne, ale nie tylko. Między innymi w elektroodpadach znajdują się groźne dla środowiska, a także człowieka pierwiastki i związki chemiczne. Wśród nich są m.in. kadm, rtęć czy ołów. Przykładowo tylko jedna bateria pastylkowa, zasilająca małe urządzenia elektryczne, może skazić 1 metr sześcienny gleby oraz ilość wody stanowiącą średnie dzienne zapotrzebowanie człowieka na ok. 150-200 dni. Oprócz ogromnych kosztów środowiskowych, nie bez znaczenia jest również czynnik finansowy.

Dzikie wysypiska nie wymagają nakładów ze strony osób, które je tworzą. Ze względu na relatywnie niską wykrywalność, za likwidację i unieszkodliwienie nielegalnego śmieciowiska ostatecznie płacą gminy, a w efekcie wszyscy podatnicy. We wrześniu weszły w życie przepisy podwyższające grzywnę za zaśmiecanie do 5000 zł. Czas pokaże czy to rozwiązanie ograniczy powstawanie takich obiektów w Polsce – ocenia Felice Scoccimarro.

Natrafienie na dzikie wysypiska czy też odnalezienie elektrośmieci, takich jak urządzenia RTV i AGD, np. komputery, telewizory i lodówki należy zgłaszać odpowiednim służbom – np. straży miejskiej lub gminnej albo policji. Wtedy będą one mogły podjąć niezbędne działania prowadzące do usunięcia niebezpiecznych przedmiotów i ukarania sprawców.

UDOSTĘPNIJ

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ